Najtrudniejsza robota ever……

przewoźnik transport

Ostatnio zdarza mi się coraz częściej słuchać opowieści jakie to niemożliwe do zrealizowania zadania stają przed spedytorami i kierowcami. Jak to robota jest trudna, jak wykonanie planów jest wymagające. Ok, zgadam się z tym, że transport to nie branża dla mięczaków, ale zauważam trend narzekania na coraz prostsze tematy. Dlatego postanowiłem opowiedzieć wam o najtrudniejszej robocie jaką miałem okazję nadzorować. Nie ja byłem co prawda autorem tej iście szatańskiej karuzeli, ale przez trzy lata dała mi ostro w kość.

 

Czyli o co chodzi?

 

Najpierw opowiem, jak to wyglądało z technicznego punktu widzenia. W realizacji udział brało pięć ciągników siodłowych, cztery naczepy typu mega i ośmiu kierowców. Pierwszy etap to trasy Modugno (IT) do Bolonia (IT) – 644 kilometry. Jeden kierowca ruszał wieczorem z Modugno do Boloni, gdzie nad ranem podstawiał naczepę do przeładunku. Kolejnego dnia wieczorem wracał z inną naczepą z powrotem do Modugno. I tak pięć razy w tygodniu. Równolegle jeździł z nim drugi kierowca, który ruszał z Boloni, gdy pierwszy był w Modugno i tak co noc mijali się na trasie.

Etap drugi to trasa robiona przez jednego kierowcę z Boloni do Novara (IT) – 265 km. Ruszał od nad ranem z Boloni, by popołudniu odstawić naczepę na przeładunek. Tego samego dnia wracał z inną naczepą z powrotem do Boloni, by kolejny kierowca mógł ją zabrać do Modugno.

Zorganizujemy dowolny

transport w 45 minut

lub krócej

Nasz pracownik szybko przygotuje konkretną propozycję, a po jej akceptacji osobiście dopilnuje, by nic nie przeszkodziło w dostawie na umówiony czas.

Nagłe zlecenia nas nie zaskakują, bo jesteśmy dobrze przygotowani.

Trzeci etap ruszał z Novary do Argentan (FR) – 978 kilometrów. Ten odcinek był realizowany przez kierowców w podwójnej obsadzie. Ruszali oni wieczorem z Novary, by nad ranem odstawić naczepę do przeładunku we Francji. Po zrobieniu odpoczynku dziennego kierowcy ruszali z powrotem do Novary. Tutaj analogicznie jak w etapie pierwszym pracowały dwa auta w podwójnej obsadzie. Jak jedna załoga była w Novarze to druga w Argentan, a w nocy się zamieniali.

Pewnie na razie to dla was czarna magia, więc wyjaśnię, jak to wygląda z perspektywy pojedynczej „naczepy”. Ruszała ona wieczorem z Modugno, by rano zostać przeładowana w Boloni. Z Boloni po przeładunku ruszała do Novary na kolejny przeładunek. Z kolei po nim kolejna załoga zabierała ją do Argentan. W Agrentan przeładunek i wracała z powrotem: Novara – Bolonia – Modugno. W ten sposób jedna naczepa, która wyruszała z Modugno pokonywała dystans 3800 kilometrów w 72 godziny, by znaleźć się z powrotem w Modugno. I w ten właśnie sposób kręciły się w sumie cztery naczepy. Praca pięć dni w tygodniu, cały czas w ruchu, a w roku cała linia zatrzymywała się tylko dwa razy na tydzień.

Co piątek załoga, która nadzorowała naczepę w Novarze miała jeszcze jedno dodatkowe zadanie. Pojechać na lotnisko do Bergamo, by jeden kierowca wrócił do domu na wolne i odebrać kolejnego. Zaparkowanie ciągnika siodłowego w okolicach lotniska nie było łatwym tematem. Ale kierowcy nigdy się nie poddawali i w końcu znaleźli jedno miejsce, gdzie mogli w spokoju zaparkować – na parkingu przy pobliskim cmentarzu… Nie było lekko…

 

Walka z matką naturą

 

Skorzystaj

z szybkiej wyceny

Skontaktuj się z naszymi sprzedawcami - otrzymasz oferte w 45 minut!

Dobrze czytacie, matka natura nie ułatwiała nam zadania, a twardy z niej przeciwnik. Prozaicznym tematem był oczywiście śnieg. Załogi, które realizowały trasę z Włoch do Francji i z powrotem, pokonywały tunelem szczyt Mont Blanc. Jedno opóźnienie na początku tygodnia i jedna naczepa było już opóźniona do weekendu. Wszystkie auta pracowały na zakładkę i opóźnienie jednego oznaczało opóźnienie całej trasy.

Oprócz śniegu przejazd, przez tunel który ma 11,6 kilometra długości wiązał się jeszcze z jednym zagrożeniem – mgłami. Między włoską i francuską stroną potrafiły występować duże różnice temperatur, których wynikiem była mgła w tunelu.  Nie można było wjechać do tunelu w takich warunkach i kierowcy musieli czekać. Wiele razy w okresach wiosennych czy jesiennych sprawdzałem prognozy pogody i trzymając kciuki by nie było w nich informacji o mgle.

Mgła dawała nam jeszcze popalić, gdy zawisła nad lotniskiem w Rębiechowie. Kierowca, który powinien lecieć do Włoch nie mógł wystartować. Najgorsze było to, że najpierw lądował ten z Włoch, dlatego na miejscu od razu brakowało jednego. Także czekaliśmy, aż mgła ustąpi. Ja zastanawiając się co zrobię jak sytuacja dłużej potrwa, jeden kierowca na lotnisku, a drugi w ciągniku na cmentarnym parkingu… Nie było lekko…

 

Serwisy, naprawy i inne pierdoły

Ciężko jest zrobić przegląd auta, które tygodniowo robi 5000 kilometrów. Ale dawaliśmy radę. Zawsze dobywało się to z podstawieniem innego auta na linię, a to wymagające przeglądu ściągaliśmy do Polski. A ponieważ wymagało to zamiany ciągników dla kierowców i przeładunek wszystkich ich gratów to często kończyło się jakąś awanturą. Jeden z kierowców, któremu przy takiej okazji zamieniłam na stałe naczepę nigdy mi tego nie wybaczył. Przy każdym spotkaniu o mi tym przypomina J

Zorganizujemy dowolny

transport w 45 minut

lub krócej

Nasz pracownik szybko przygotuje konkretną propozycję, a po jej akceptacji osobiście dopilnuje, by nic nie przeszkodziło w dostawie na umówiony czas.

Nagłe zlecenia nas nie zaskakują, bo jesteśmy dobrze przygotowani.

Najgorsze były naprawy. Nie mieliśmy pod ręką rezerwowych ciągników na podmianę. Wymagało to przeplanowania pracy innym kierowcą. W przerwach kierowcy robili odpoczynek dzienny i też trudno było to pogodzić z serwisem. Pamiętam jedną sytuację, w której, padł nam „koń” w Argentan. Ledwo jechał, praktycznie bez mocy. Kierowcy po rozładunku odstawili go na warsztat i poszli spać do hotelu. Warsztat zdiagnozował usterkę, ale nie miał części. Miały dojechać dopiero następnego dnia, a my musieliśmy ruszać o 19:00. Chłopaki jak się wyspali to ruszyli na warsztat, byś coś wykombinować. Tak męczyli obsługę, aż w końcu znalazł się tam jeden Polak i obiecał pomóc. Razem wybłagali by serwisanci wykręcili brakującą część z nowego ciągnika na sprzedaż, który stał w salonie! Nawet nie pytam, jak tego dokonali, ale chwała im za to, ruszyliśmy z planem. Nie było lekko…

 

Kierowcy

 

To oni robili tu najtrudniejszą robotę i wiele razy ratowali sytuację. Kiedyś musieliśmy podmienić na tydzień jeden ciągnik (mega), a w zanadrzu miałem tylko standardy. Zgłosił się jeden z kierowców i powiedział, że on tak ustawi poduszki, że przejedziemy standardowym koniem z naczepą mega przez tunel i nikt się nie przyczepi do nas. Włosi jak zobaczyli taki zestaw to od razu kazali zjechać na pobocze do kontroli. Stękali, prychali, ale nie mogli się do niczego przyczepić.

Często zdarzało nam się grać w transportowe szachy. Ponieważ opóźnień nie dało się łatwo nadrobić w tygodniu, kombinowaliśmy jak dzikie osły jak tu wycisnąć wszystko co się do z 561. Nie trzeba było żadnych narzędzi alchemicznych, a że zawsze był przynajmniej kilku kierowców zaangażowanych w temat to pomysły były iście ułańskie. Od tamtej pory dane z tachografów czytam jak w matrixie.

Skorzystaj

z szybkiej wyceny

Skontaktuj się z naszymi sprzedawcami - otrzymasz oferte w 45 minut!

Ekipa, która lądowała w piątek rano w Novarze miała wolne do niedzieli wieczorem. Kiedyś otrzymaliśmy informację z biura klienta, że oni rozumieją sytuację, że kierowcy mają już weekend, ale niech nie rozstawiają krzesełek, stołów i grilla przynajmniej do zakończenia pracy pracowników biurowych. Chłopaki mieli po prostu weekend i wiedzieli, jak go wykorzystać w słonecznych Włoszech. Było też zabawnie…

 

Niekończąca się karuzela

 

Z tego co wiem, ta szatańska karuzela działa dalej. Przemieliła wielu spedytorów i kierowców. Ja nie mam już nic z nią wspólnego oprócz doświadczenia i wspomnień. A ty drogi spedytorze czy kierowco, zanim zaczniesz narzekać na swoją pracę, zastanów się czy aby na pewno jest ona taka ciężka.

Sprawdź

pozostałe wpisy

Jakie są kluczowe zalety współpracy z profesjonalnym spedytorem w zakresie dostaw międzynarodowych?

W dzisiejszym, globalnym świecie, gdzie granice handlowe są coraz bardziej otwarte, transport międzynarodowy stał się niezwykle istotną gałęzią gospodarek wielu krajów. Firmy z różnych obszarów szukają sposobów na optymalizację swoich […]

09/04/2024 - StanTrans_Admin

spedycja niemiecka - co warto wiedzieć? Co warto wiedzieć o transporcie towarów z i do Niemiec?

Niemcy, jako jedna z największych gospodarek w Europie i główny partner handlowy Polski, odgrywają kluczową rolę w międzynarodowym obrocie towarowym. Transport towarów z i do Niemiec jest więc niezwykle ważny […]

28/03/2024 - StanTrans_Admin

Czym różni się firma transportowa od firmy spedycyjnej?

Transport i spedycja to dwa pojęcia, które bardzo często są używane zamiennie, jednak nie jest to właściwe podejście. W rzeczywistości oznaczają one dwie różne dziedziny, które mimo branżowego podobieństwa mają […]

22/02/2024 - StanTrans_Admin

tranzyt towarów Co to jest tranzyt w transporcie towarów?

Międzynarodowy transport towarów jest jedną z ważniejszych gałęzi gospodarczych. Dzięki niemu istnieje możliwość sprawnego rozprowadzania rozmaitych produktów na wszystkie kontynenty. Branża transportowa odznacza się własną, specyficzną terminologią, w której m.in. […]

29/01/2024 - StanTrans_Admin